sobota, 11 sierpnia 2012

Krótka fotorelacja z Warszawy

Oliwka na placu zabaw który mamy przed blokiem

jw.

widok z okna

Plac Bankowy gdzie czekałam przez tydzień na busa pracowniczego który woził nas do procter &gamble

drogi i pola ożarowskie (ostatecznie nie dotarłam na rozmowę, to chyba największa ściema po przeprowadzce

a tutaj widok z okna (czekając na rozmowę z rekruterką z HAYS) 

Pierwszy tydzień miałam zajęty. Pracowałam na recepcji w Procterze. W następny czwartek i piątek jeszcze na dwa dni tam pojadę.  Pytacie jak Oliwka. Ciężko powiedzieć, raczej nie do końca dobrze zniosła przeprowadzkę bo mimo że w dzień jest ok to w nocy ma bardzo niespokojny sen, płacze i nie wie dlaczego i ma problemy z brzuszkiem więc na pewno ta zmiana to dla Niej duży stres:( Zapisana jest do zerówki przyszkolnej, pół km od mieszkania więc blisko.

Mieszkanie mamy w dobrej okolicy pod względem dojazdów, mieszkamy przy skrzyżowaniu , stąd można pojechać w 5 rożnych kierunkach tramwajem jak i ztm. Do najbliższego przystanku metra mamy chyba z 3-4 przystanki tramwajem. Jedyny minus to fakt że jest tu głośno prawie całą dobę, da się wytrzymać kiedy okna są zamknięte a tak to od 5.00 rano do 2.00 w nocy jest ciągły ruch. Z mieszkania mamy niedaleko do CH Arkadia, Wola Park i do centrum taka sama droga. Spacerkiem możemy wybrać się do Muzeum Powstania Warszawskiego, trochę dalej do Powązek. Jak się ogarniemy z pracą to może zaczniemy więcej miejsc zwiedzać bo na razie to nastroju raczej brak ale o tym później.
Nie pracując mamy sporo czasu. Pozwiedzaliśmy okoliczne sklepy a tydzień temu wyprawiliśmy się do Ikei na Targówek szukając (bezowocnie) łóżka. 1.20 w jedną stronę tramwajem;/, szybko się tam nie wybiorę. Wczoraj byliśmy na Okęciu. Niestety rozczarowałam się, myślałam że samoloty będą latały nad moją głową;D Dość często spotykamy się z siostrą T. i jej trzema synami więc Oliwka rodzinę poznaje:)  Ja pierwszą rozmowę ws pracy miałam w wydawnictwie w którym pracuje moja koleżanka, z któą kiedyś pracowałyśmy w Lublinie (ta która na przeprowadzkę tutaj wciąż mnie namawiała), nie widziałyśmy się już prawie 2 lata ale wciąż miałyśmy kontakt mailowy. Kiedy napisałam na fb że mieszkam w Wawie odezwała się moja koleżanka z którą chodziłam do LO i też w planach jest spotkanie a nie widziałyśmy się od 2004 r!

Mama wciąż pyta i co z naszą pracą? To jest męczące, tu się człowiek stara, szuka i wciąż te pytania. Przecież dałabym znać jak coś znajdziemy. I właśnie brak pracy powoduje że jest nerwowo. Ja jestem bez pracy od 3 sierpnia. Czuję na sobie presję. Przecież przeze mnie to wszystko, całą ta wyprowadzka. To był mój pomysł a T. próbuje się dostosować. Wszyscy wiedzieli że wynosimy się tutaj bez pracy, pewnie wiele osób uznało to za szaleństwo ale ja na prawdę nie jestem w stanie dojeżdżać tu na rozmowy. W tym tygodniu ja miałam prawie 4 rozmowy, T. równo 4. Już na pn i wtorek ma kolejne rozmowy. Pierwszą rozmowę miałam w wydawnictwie na recepcję (niestety praca na 5 h dziennie więc mała kasa i zlecenie). Druga rozmowa to miała być praca w szkoleniach gdzieś w tych ożarowskich polach o  których pisałam pod jednym zd zdjęć. 3 rozmowa była w stowarzyszeniu (na nowym świecie gdzie widziałam nasza ulubioną Charlize), niestety mimo że,,bardzo im się spodobałam i mam u nich duży plus a cv sobie zachowają na przyszłość" nie udało się ,,bo nie miałam doświadczenia na stanowisku kierowniczym w projekcie:. 4 rozmowa była w agencji HAYS, ale okazało się że oni obecnie nie mają ofert pracy tymczasowej dla recepcjonistek/asystentek ale chcieli mieć mój bardziej szczegółowy profil w bazie na przyszłość więc znów nic. Kiedyś pisałam o tym że umawiałam spotkania dla męża mojej koleżanki. I teraz miałabym robić to samo tyle że już oficjalnie w ich dziale handlowym na Mokotowie, (na umowie zlecenie;/) i niestety za taką kasę jak w Lublinie zarabiałam;/ Rozpocznę od następnego pn jak dobrze pójdzie, więc jakiś punkt zaczepienia jest. To nie jest praca moich marzeń ale musimy zarabiać. Praca od 8.00 do 16.00 więc mam nadzieję że będę miała jak chodzić na ewentualne rozmowy ws pracy.
Jeszcze jak T. znajdzie prace to będzie super bo na razie źle znosi bezrobocie. Nie dziwię się, On pracuje od 6 lat mając jedną miesięczną przerwę bez pracy. Ale T. Warszawy nie lubi, raczej się to nie zmieni. Ja wręcz przeciwnie, będę całkowicie szczęśliwa ja znajdę satysfakcjonująca pracę:)  Ja się tu dobrze czuję, właściwie jak w Lublinie chociaż to wydawałoby się niemożliwe, nie tęsknie za Lublinem ani za byłą pracą.


Do usłyszenia!

10 komentarzy:

ju pisze...

mam nadzieję,ze Oliwia szybko się zaaklimatyzuje,tak,jak Ty;)
powodzenia wam życzę i trzymam kciuki:)

Μαγδαλενα pisze...

spokojnie, spokojnie, to dopiero poczatek, na pewno cos znajdziecie :)

alpuhara1 pisze...

trzymam mocno kciuki za pracę! Dobrze, że cały czas ktoś zaprasza Was na rozmowy, to daje nadzieję. Oby Oliwka w miarę prędko komfortowo poczuła się w nowym miejscu...Buziaki!:*

Madeleine pisze...

Kochana powodzenia! ja wierzę, że będzie super!!!

Beti444 pisze...

Trzymam kciuki, powodzenia:)

Klaudynka pisze...

Znajdziesz cos szybko ,zobacz ile mialas rozmow o prace. Bedzie dobrze . Nawet jak cos znajdziesz to nie przestawaj szukac .

anka pisze...

Powoli się poukłada:*

Ann-Marie pisze...

Bardzo zazdroszczę Ci tej przeprowadzki to Warszawy, gdyby rzeczy się u mnie nie skomplikowały, to pewnie szykowałabym się do wyjazdu do Wawy... W jakiej dzielnicy mieszkacie? Trzymam kciuki, żeby Oliwka jak najszybciej się zaklimatyzowała!

kiwi pisze...

na pewno wszystko sie szybko ulozy:)*

Gabi K. pisze...

Wszystko jeszcze się ułoży, dajcie sobie czas:) Ja za warszawą też nieprzepadam,aczkolwiek łatwo sie dostosowuję i mogłabym mieszkać chyba w każdym miejscu na świecie;)No może poza biegunami,bo zimna nie lubię:P