poniedziałek, 5 lipca 2010

W Warszawie






byłam wcześniej w Warszawie ale nigdy w celach turystycznych, dla Oliwki była to pierwsza wizyta w stolicy, do tego poznała swoich ciotecznych braci.

To był piekielny plan, chyba nie zdawaliśmy sobie do końca z tego sprawy;D Pobudka o 5.00 rano, o 7.00 pociąg do Warszawy, 2.5 h drogi. Do siostry T. dotarliśmy przed 11.00 a o 12.00 wybraliśmy się do ZOO. Tam około 3 h spacerowania, obejrzeliśmy wszystko, do budynków ze zwierzętami tylko do niektórych weszliśmy. Prosto z ZOO spacer na Starówkę i Koncert WOŚP. Później spacer po mieście, m.in Grób Nieznanego żołnierza. Zrobiłam ok 130 zdjęć. po 6 h spacerów nie czuliśmy nóg, zdążyliśmy na wcześniejszy pociąg i o 18.00 wracaliśmy do domu. A w Lublinie ulewa. Ale mimo wszystko było warto:)

A ja wciąż zastanawiam się czy chciałabym mieszkać na stałe w Warszawie, ciągnie mnie do tego miasta.


I najlepsze na koniec, Jarek nie wygrał wyborów:)

Brak komentarzy: